Mata – PATOPROHIBICJA (28.01.2022) Lyrics

Mata PATOPROHIBICJA 28.01.2022 Lyrics (feat. FUNDACJA 420)

Dwa miliony skazań od początku prohibicji
Miałem już nie prawić kazań, ale nie lubię policji
Moja sprawa się umarza, ale nie umorzą wszystkich
Moja sprawa, ile jaram, wszyscy w górę zapalniczki
Najłatwiej jest zakazać i ochronę dzieci podać jako powód
Jak miałem czternaście lat diler nigdy nie pytał o dowód
Chcę normalnie iść do sklepu, nie do czarnych samochodów
No i odjąć VAT w celu zoptymalizowania przychodów
Doszło do zatrzymania dwóch przechodniów
Mieli razem dwa gramy, dwie noce razem spędzili na dołku
System jest pojebany, zrozum w końcu to babciu
No bo zawiną ci wnuka i się dowiesz o tym z Faktów
Próbują oszukać nas, my chcemy faktów
I zasilać polską gospodarkę rok w rok o dziesięć miliardów
Chcemy z tym łazić, się bawić i zdepenalizować
Potem sadzić, palić i zalegalizować
Dzieciak się zadławił, bo folia aluminiowa
Stanęła mu w gardle, kiedy nagle w strachu połknął towar
Nie chcę chować się po krzaku ani biec, ile sił w nogach
Finansują czarny rynek, a mogli opodatkować

Łapią nas od tylu lat, yaa
Łaka ła, ła-łaka ła, ła (fuck the police)
Łapią nas od tylu lat, yaa
Łaka ła, ła-łaka ła, ła

Łapią nastolatków z jointem, zamiast prawdziwych bandytów
Chłopakom z dziewiczym wąsem zaglądają do odbytu
Dziewczynom, co zaszły w ciążę, zaglądają do odbytu
Zrobiło się niewygodnie za pieniądze podatników
Dostaniesz za to wyrok i nie dostaniesz kredytu
Dostaniesz za to wyrok w kiciu albo w psychiatryku
Dostaniesz za to wpierdol jak nie masz znanych rodziców
Taka polska codzienność, że już równych wobec prawa tylko kilku
Przez monopol na alkohol, wielu kończy na odwyku
Jak skończyłeś osiemnaście, możesz kupić setki litrów
Jak skończyłeś sto dwanaście, no i masz nowotwór szpiku
Ktoś ci wiezie RSO i pójdzie siedzieć w chuj za przemyt narkotyków
Pieprzę to, idę za sercem, nie za prawem
W Warszawie chcemy Amsterdam, no a w Gdyni chcą Malagę (ej)
Tiki-takę i Kasztanki
Serio za bakę kajdanki?
Najpierw kazali zdjąć majtki, potem zabrali sznurówki
No i w końcu się poczułem jak w 97′ (yo)
Dwudziesty ósmy dzień styczniowy, mordo, co do kurwy?
Tyle lat już trwa ten skandal, January pali z lufki jak wariat, frustruje mnie ta cała sytuacja
Za chwasta, co rośnie na każdym polu w Polsce czeka cię odsiadka
Włochy, Anglia, Czechy, wszędzie depenalizacja
Nigdzie nie umarły dzieci, a użytkowalność spadła
Mam kolegę farmera, artystę i pacjenta
Mam kolegę bankiera, dentystę i agenta
To normalni ludzie, a nie ćpuny lub zwierzęta
No a trafili za mury za pierdolonego skręta

Nie musi tak być, yeah
2-0-4-0, M.A.T na prezydenta, skurwysynu

Jak to policeman przeszukuje mnie?
Przecież mam prawo nosić to, co chcę
To, co moje jest moje, co jaram – nie
W razie co nie wiem przecież jak i gdzie
Jak to policeman przeszukuje mnie?
Przecież mam prawo nosić to, co chcę
To, co moje jest moje, co jaram – nie

Społeczeństwo akcją policji się zachwyca
Stoję z moim kumplem skuty, choć nie fają
Wpadłem, żeby włożyć kij w mrowisko
Nie siłą, lecz rozumem, nie siłą, lecz rozumem